Wagary

Wstyd się przyznać. Nigdy nie byłam na wagarach rozumianych dosłownie. Jakoś się omskło. Nie wiem jak mogłam do tego dopuścić. Teraz ochota we mnie jest, a nawet wielki potencjał wagarowania... Od czego tylko zacząć, żeby nadrobić wieloletnie zaniedbania? Na rozgrzewkę może nie przyjdę na spotkanie postsagowe? No nie, to zbyt wiele... Może jakiś mały kroczek na początek... O! nie pójdę na...

Warsztaty

Mój pokój

Azyl. Miejsce schronienia przed burzą i zawieruchą. Miejsce, gdzie mogę się wypiąć, napiąć, włożyć stringi lub cokolwiek, choćby rozciągnięty dres i swobodnie eksponować to co kamufluję, choćby zmarszczki, zwisy i obwisy. Mogę powiedzieć to co myślę na każdy temat. Nikt nie uzna, że gadam od rzeczy, nikt się nie wtrąci (choćby : „Mamo…”). Dyskusja z samym sobą bywa...

Szczęście

Osobnik permanentnie z siebie zadowolony musi być szczęśliwy, nieprawdaż?

Krótki tekst o wielkiej, spełnionej miłości do samego siebie, czyli trwałego zadowolenia z siebie przechodzącego w samouwielbienie.

Miłość ta ma twarz pana Adama F. Usta jego lśnią „J akiegoż to błyszczyku, czy szminki używa?” - zastanawiał się parę dni temu jeden dziennikarz. Gładkie oblicze starannie...

Magiczny Kraków

Kraków jest miejscem magicznym, ale jego magia zamyka się w obrębie plant. Dalej nie sięga. Ulatuje jak sen jakiś złoty... Kazimierz, uchodzący za miejsce klimatyczne ma swój urok, ale jest nabzdyczony i pretensjonalny.

A tu, urokliwe autentycznie, bez zadęcia, uliczki, zaułki, hejnał z Wieży Mariackiej, Sukiennice, kwiaciarki, gołębie (z którymi zdjęcie musiało mieć każde dziecko ,...

Życie jest absurdem

Zdecydowanie tak! Nikt nie wie po co i na co ono jest. Miota się ono, lub bierze rozmach, po co? Blichtr go zachwyca, po co? Skromność w postawie i przyodziewku, ach po cóż? Determinacja w dążeniach do gromadzenia dóbr wszelakich, po cóż to? Prokreacja, no tak...może samo dążenie do... Koegzystencja ludzi. narodów... Uładzanie miejsc tu i tam, a po co? Jesteśmy tu na chwilę i nawet powtarzanie...

Wspomnienie z dzieciństwa

Wspomnienie z dzieciństwa - stoję w drzwiach ganku. Ganek zamiast szyb ma kolorowe szkiełka, prawie jak witraże, co na dzień dobry nastraja lekko, radośnie i optymistycznie.

Przede mną widok na boisko szkolne. Czasem obserwuję grających w piłkę, czasem nawet ja odbijam, bo wpada przez parkan. Za siatka od strony ulicy od czasu do czasu pojawia się ekshibicjonista i robi swoje. Nazywa...

Strony