Co na mnie działa?

Jeszcze dobrze nie wybrzmiał zadany temat, a już pojawił mi się i motyw i tytuł: „Mój człowiek na Flores” – jak to pięknie brzmi! – upajałam się własnym pomysłem. 8-9 tysięcy znaków. Ale poszaleję!

Tylko czytanie to nam zajmie chyba wszystkie zajęcia do końca czerwca!

Krystyna sprowadza mnie na ziemię: 8 – 9 zdań a nie tysięcy znaków.

No to mam problem – „mój człowiek...

Rupek – egzystencja bez napędu. Życie bez Dępana

Pamiętam ciepłą wodę w jeziorze, wygrzany piasek, przyjemny chłód w cieniu krzaków, ciszę i spokój. Zawsze byliśmy razem. Ja i mój Dępan. Chroniłem go przed słońcem na lądzie, przed okaleczeniem gdy pływając zderzaliśmy się z kuzynami. Nawet zapuściłem wyrostek tylny, żeby bardziej chronić jego ogonek!

Potem coraz częściej nad jeziorem pojawiały się jakieś stworzenia, które nazywały...

Jak widzę skorupę żółwia

Nieregularny kształt. Twarda, nierówna powierzchnia z zagadkowymi znakami. Piękna. Materiał na drogocenną biżuterię. Warunek istnienia, kręgosłup dla życia w niej zamkniętego. Gdy pełna tego życia – symbol długowieczności. Talizman. Więzienie dla obcego, który próbowałby zamienić się miejscami.

Kamienne kule Kostaryki

Costa Rica . Bogate Wybrzeże. Tak nazwał te ziemie Krzysztof Kolumb gdy w 1502 roku, w czasie swojej czwartej, ostatniej już podróży, dotarł do amerykańskiego kontynentu, na wschodnie wybrzeże dzisiejszej Kostaryki i spodziewał się, że właśnie tutaj odkryje wreszcie legendarną krainę złota. Ja do Kostaryki jadę z Panamy. Zanim jednak dotrę do Mesety Centralnej na której leży pierwsza stolica...

Galapagoskie refleksje

To było tak dawno, że ledwie pamiętam. Żyliśmy w dużej grupie ciesząc się słońcem, wodą, i własną obecnością. Nie spieszyliśmy się, bo i po co…

Czasem otaczały nas dziwne stwory na dwóch łapach, przypatrywały się nam. Mówiły że jesteśmy unikalni, że mamy największe rozmiary ze wszystkich naszych pobratymców. Że dlatego nazywają nas żółwiami słoniowymi. Twierdzili, że daliśmy nazwę...

Co mnie rozbawiło?

Trzeci dzień moralnego kaca. Wszystko mnie złości, zły humor pogłębia niska temperatura i deszcz.

Wsiadam do autobusu linii 184. Ludzi mało, w tylnej części tylko chłopak i dziewczyna. Prawie leżą obejmując się. Stopy dziewczyny w ciężkich butach leżą na fotelu przed nią. Nie wytrzymałam:

– Młodzieży, trochę kultury. Czy we własnym domu też pani opiera mokre, ubłocone buty na...

Strony