Pokój

I

Pokój – sala operacyjna

błękitno-szmaragdowa, ludzie w maskach

stół, chyba operacyjny, leżę na nim, CISZA

głęboka błoga CISZA

Jestem już poza błękitnym szmaragdowym pokojem

II

Moja sala – być może nie pachnie pięknie, jest na pewno sterylna, przygotowana na przyjęcie TYCH, którzy jej potrzebują. Ludzie też są sterylni w zielonych ubrankach, zamaskowani, by oddechem nie zarażać.

Stoliki pełne dziwnych narzędzi do zabiegu, lśnią chłodną stalą, ale już za chwilę będą pracować i błyszczeć czerwienią krwi, gorąco, biała posadzka z kroplami czerwieni, coraz więcej krwi. Na białych chustach chirurgicznych też krew, ludzie się trudzą, by uratować moje chore serce.

III

Sala, moja sala, z której odeszłam błękitno-szmaragdowa, znów ją widzę, PROFESOR, który „szalał” sprawił, że wróciłam, zmęczenie, obojętność. Radosny jest PROFESOR, ekipa lekarzy i pielęgniarki, że udało się raz jeszcze powalczyć i zwyciężyć!

Bóg jest łaskaw, ŻYJĘ.