Pokój

                Nieduży pokój z konieczności zagracony. Spełnia wiele funkcji w małym mieszkaniu. Przestrzeń podzielona na sypialną, stołową, biblioteczną, komputerową, telewizyjną z dodatkowym miejscem do spania dla gościa, w postaci rozkładanego fotela. Jest też mini ogród na parapecie – parę doniczek z roślinami kwitnącymi okresowo. Przepełniona szafa na książki z półkami za szkłem, obstawiona na górze tomami encyklopedii i słowników.

                Za oknem rozległy widok na pobliskie drzewa i dalej na Las Wolski z górującym Kopcem Piłsudskiego. Ten, widoczny jest lepiej zimą, kiedy opadną liście. W słoneczne dnie promienie opierają się na grzbietach książek i przeciwległej ścianie pokoju.

II

                Na prawo od drzwi nie zaścielone łóżko z rozrzuconą kołdrą. Centralne miejsce pokoju zajmuje stół przykryty haftowaną serwetą. Widać na niej kilka plam po herbacie i owocach. Przez oparcie krzesła przerzucona spódnica i bluzka. Biurko z komputerem i widoczną stroną poczty elektronicznej. Obok niego leżą papiery ważne i nieważne. Po lewej, na komodzie, stoi  telewizor. Pod oknem stos nut, dla których nie ma lepszego miejsca. Na stole, bliżej okna i rozkładanego fotela, leżą czasopisma i duży zeszyt na zapiski – mój dziennik pokładowy. Drzwi balkonowe otwarte aby wpuścić świeże powietrze. Z nim wchodzi jesienny chłód. Na szafie, stojącej między tapczanem a biurkiem z komputerem, akwarela oparta o kosz wietnamski a obok niej leżąca ryza papieru.

III

                Patrzę na łóżko z wietrzącą się pościelą. Od dzieciństwa zachwycała mnie umiejętność przeniesienia na płótno fałd szat i tkanin ale nigdy nie porwałam się, żeby spróbować naśladować to, jako zbyt trudne. Podlewam rośliny. Czynność wymagająca umiaru i wyczucia, jako że nie są roślinami błotnymi. Sprawdzam stos czasopism na stole czy nie zawieruszyły się między nimi informacje kulturalne do wysłania koleżankom. Zbieram naczynia z wczorajszej kolacji i wynoszę je do kuchni.