Książka mojego dzieciństwa

            Waham się między „Heidi” Johanny Spyri a „Skowronkiem” (zapomniałam nazwisko autora). Były znacząco odmienne od polskich książek. Skłaniam się ku tej drugiej, której akcja toczy się w Anglii w czasach Szekspira. Tytułowym bohaterem książki jest chłopiec obdarzony pięknym głosem, stąd jego imię-przezwisko.

            Zafascynowany występem trupy aktorskiej w jego rodzinnym miasteczku, dołącza do niej i występuje wspólnie z nią wzbudzając zachwyt swoim śpiewem. Kiedy czytałam to, miałam jedenaście lat. Słowo trupa było mi nieznane. Stopniowo, w miarę lektury, zaczęłam rozumieć jego znaczenie.