Przypadek bladym świtem wyruszył do ludzi. Był dziś w wyjątkowo kiepskim nastroju. Szukał ofiar.
Pierwszą był uśmiechnięty, szybko idący piekarz. Przeoczył dziurę w chodniku, upadł i już nie był uśmiechnięty. Potem, podśpiewująca radośnie kobieta krojąca wędlinę. Ostry nóż trafił w palec. Polała się krew i łzy. Radosny śpiew zamienił się w płacz. Następnie w taksówce spieszącej na lotnisko trafił dublet. Kierowca z pasażerem wesoło rozmawiali. Pogoda była piękna, do odlotu niewielka rezerwa czasowa. W perspektywie weekend w Paryżu. Awaria prawej przedniej opony przerwała radosną konwersację. Zastąpiło ją nerwowe wymienianie koła, poszukiwanie innej taksówki i niesalonowa wymiana zdań. Kolejną była uśmiechnięta do swego smartfona dziewczyna. Wpatrzona w niego i zajęta pisaniem nie zauważyła fontanny fundując sobie i smartfonowi kąpiel. Wyglądała żałośnie cała mokra z ociekającym wodą smartfonem w ręce.
Poprawiło mu to nastrój.
Starsza kobieta na wózku inwalidzkim próbowała z wysiłkiem pokonać stromy podjazd do apteki. Twarz miała zmęczoną, skupioną, skoncentrowaną na bezskutecznych próbach sforsowania podjazdu. Gdy zrezygnowana odjeżdżała, podbiegł do niej uśmiechnięty mężczyzna i pomógł wjechać do apteki. Kobieta podziękowała mu radośnie się uśmiechając.
Przeżywamy kolejne dni w różnych nastrojach. Różni jesteśmy. W tej różności często przypadek decyduje o naszym życiu. Z przypadkiem trudno walczyć natomiast zawsze możemy zdecydować co on dla nas znaczy i czy zepsuje nam humor, czy też nie.