Słowa

Szekspir, w swym najsłynniejszym dramacie, w usta tytułowego bohatera wkłada niezwykle zwięzłą odpowiedź na pytanie Poloniusza: „Co wasza książęca mość czyta”. Hamlet, udający szaleństwo aby pomścić śmierć ojca, odpowiada krótko: „Słowa, słowa, słowa…”. Oczywiście na następne pytanie: „A jakiż jest tok myśli” opowiada bzdurne historie aby spotęgować wrażenie szaleństwa. Zagadką osobowości Hamleta jest przewaga myśli nad zdolnością działania, rozmyślanie nad losem człowieka i nad ponurą gmatwaniną wydarzeń. I właśnie wyrażane w ten sposób myśli symbolizują dwa oblicza wyrazu „słowa”. W przytoczonym powyżej cytacie oznaczają pustkę, nicość, brak sensu i logiki. W całym zaś dramacie , w zmaganiach Hamleta można odnaleźć  utożsamianie każdego ‘słowa’ z jego greckim odpowiednikiem ‘logos’, gdzie termin ten oznacza istotę  duszy ludzkiej.  Zaś w filozofii chrześcijańskiej ‘logos’ utożsamiany jest z biblijną wypowiedzią: „Na początku było Słowo a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo…”itd.  Tak jest w literaturze a w życiu realnym wiemy i czujemy jak różne znaczenia mają słowa; przekazujemy nimi emocje, informacje, wrażenia, rozterki itp.  Za ich pomocą porozumiewamy się z drugim człowiekiem ale wiemy też, że można rozumieć się bez słów, wystarczy spojrzenie, wyraz twarzy czy mowa ciała.  Czasem jedno słowo przyjaznej i życzliwej osoby potrafi ukoić tzw. ‘ból duszy’ ale też jedno słowo podobno może zabić a w najlepszym przypadku pognębić, poniżyć czy złamać serce.

W używaniu wielkich słów ale pustych bez głębszej treści i sensu, czasem pełnych kłamstw, ostatnio bezapelacyjnie przodują politycy. Potrafią mówić tzw. ‘skrótami myślowymi’ a gdy pada jakieś niefortunne określenie – ich rzecznicy muszą tłumaczyć co taki polityk miał na myśli. I niestety wtedy słowa nie spełniają swej podstawowej funkcji aby za ich pomocą budować wewnętrzną racjonalność oraz porządkować świat i nasze o nim wyobrażenia.