Taksówkarz cieszy się w operze

„Naprawdę trudno zrozumieć Amerykanów” – pomyślał paryski taksówkarz. Wygląda na to, że wszyscy oglądali „Ducha w operze” i teraz chcą ją oglądać. Zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, że ten film pewnie był kręcony w atelier, no może nie te wspaniałe maszkarony. Ta myśl podyktowana zniecierpliwieniem, była pierwsza, ale następna była inna. Dlaczego on, mieszkający całe życie w Paryżu nie był nigdy w Operze? Przyjeżdżał przed spektaklem i po nim widział jak z wspaniałych limuzyn wysiadały cudowne panie i panowie we frakach. Trzaskały drzwiczki, światła rzęsiście oświetlały gmach, a jemu pozostawało nudne czekanie, czytanie gazety i kawa z termosu. Czy taksówkarz nie może cieszyć się w operze? Sam sobie odpowiedział: „Ależ tak, musi się tam tylko wybrać”, Najlepiej kiedy będą wystawiali coś prawdziwego – to mógłby być „Otello” – taka historia może się w życiu zdarzyć.