Akustyka jako problem sytuacyjno-fizjologiczno-duchowy

Problem akustyki jako właściwości pomieszczeń, sal, wnętrz właściwie nie istnieje, dopóki nie znajdziemy się w pomieszczeniu, gdzie akustyka jest po prostu zła. A taka właśnie była (jest) w sali 53 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie przy ul Rajskiej. Tam właśnie z powodów obiektywnych odbywały się warsztaty kreatywnego pisania „Saga” 7 października 2013 roku. Willa Decjusza udostępniła swe wnętrza na potrzeby wyższe, a Biblioteka Wojewódzka gościnnie użyczyła pomieszczeń, by zajęcia „Sagi” mogły się w ogóle odbyć. I trzeba to docenić i za gościnę podziękować, co nie zmienia faktu, ze akustyka wymienionej tu sali była zła a nawet bardzo zła.

                Moje problemy ze słyszalnością czytanych tekstów sprawiły, że poczułam niepokój duchowo-fizjologiczny. Co się dzieje?- denerwowałam się. Dlaczego tak źle słyszę? Czy to nagle ujawnił się deficyt słuchu? Coraz bardziej wyciągałam szyję w kierunku czytających, łowiłam słowa, z trudem chwytałam komentarze… Wierciłam się, kręciłam, prosiłam o powtórzenie słowa czy zdania. Dopytywałam sąsiadek, o czym mowa, zakłócając im odbiór tekstów. Brak ciągu i spójności zajęć sprawiły, ze stały się one – może nie meką-udręką, bo to za dużo powiedziane, to tylko upust chwilowej irytacji – trudne w percepcji.

                Czy można coś zrobić z akustyką? W jaki sposób intonacja i barwa głosu wiąże się z akustyką? Jak akustyka wpływa na procesy psychosomatyczne człowieka? – to tylko niektóre z pytań, jakie pojawiły się w mej głowie podczas tych zajęć. Więc cóż może zaapeluję: „ Akustycy wszystkich krajów łączcie się”.