Godność pilnie poszukiwana

Michaił Chodorkowski został ogłoszony przez Gazetę Wyborczą „Człowiekiem roku 2014”. Jego los wydał mi się bardzo zbliżony do losu innej postaci z naszej historii, a mianowicie nieżyjącej już prof. Barbary Skargi. Ona także spędziła blisko 12 lat w sowieckich łagrach i na zesłaniu, co opisała w wspomnieniach „Po wyzwoleniu..(1944 - 1956)”.

Adam Michnik powiedział o Chodorkowskim: „Był więźniem nieugiętym, pozostał wierny nakazom sumienia a nie rozkazom władzy. Nie pozwolił się złamać ani upokorzyć…” i dalej: „Ogromnie imponuje mi to, że odrzuca zemstę na swoich oprawcach, że nie ma w jego słowach, pełnych godności, tolerancji i odwagi, miejsca na uczucie nienawiści...”

Podobnie prof. Skarga pytana niejednokrotnie o swe przeżycia obozowe odpowiadała: „Nic jednak poradzić na to nie mogę, że nienawiści nie czuję, zwłaszcza do ludzi. Może do systemu, do tej idei, planu, czegoś w gruncie rzeczy abstrakcyjnego, co jednak konkretyzując się stawało się potwornym mechanizmem łamiącym w swych trybach każdego, kto nie potrafił, nie umiał lub nie chciał tak wyszlifować swych kantów, by się mogły do nich dostosować. To fakt, że maszyna ta łamała swoich i cudzych, tych wolnych i tych uwięzionych, łamała ciała, gorzej, bo charaktery, wypaczała wyobrażenia, poglądy, prała mózgi, jednym słowem „sowietyzowała” ludzi, odbierała im poczucie godności i wewnętrzną wolność. Uczyła myśleć gotowymi formułkami, zamieniała ludzi w ubrane w mundury manekiny. Ale i w tych drewnianych manekinach czasem coś drgnęło. Patrzyłyśmy więc na oficerów i żołnierzy w czerwonych lub niebieskich naramiennikach trochę ze zdziwieniem, trochę z litością, zwłaszcza żołnierze budzili litość. Biedni, mieli nad nami władzę, a bali się nawet myśleć. Ja, więzień, czułam się bardziej wolna, choć moi oprawcy mogli ze mną zrobić co chcieli, aniżeli ten stary nadzorca, który ukradkiem, szybko, żeby drugi nie zauważył, wciskał mi w rękę odrobinę machorki. Czy mogłam go nienawidzić?”

Minęło wiele lat od opublikowania tych wspomnień, gdy w wolnej już i demokratycznej Polsce Barbara Skarga podjęła temat nienawiści publikując w Gazecie Wyborczej z 19/20 marca 2005 r. artykuł zatytułowany „Przeciw nienawiści”. Rozpoczęły go takie słowa: „Trudno mi jest milczeć, trudno nie

wyrazić słów protestu. Nie można bowiem żyć w atmosferze panującej w naszym kraju…” Równie dobrze można w ten sam sposób zacząć opowieść o życiu w Polsce roku 2014. Świętujemy 25-lecie miłościwie nam panującej demokracji, 10-lecie obecności w Unii Europejskiej i co? Dalej jest to samo? Żaden autorytet nie jest już w stanie obronić się przed opluciem przez tych, w gruncie rzeczy, małych ludzi o rozchwianej tożsamości, biednych, bo uwierzyli w swoje iluzoryczne możliwości, które w konfrontacji z opluwanym autorytetem okazały się mizerne.

Pewnym ułatwieniem dla nich mogą stać się słowa zapożyczone od ks. Tischnera, które autorka przywołuje w swoim artykule: …nienawistnicy „rozkoszują się już samym podejrzeniem, gmeraniem w złościach i krzywdach pozornych, szperają we wnętrznościach swej przeszłości i teraźniejszości, poszukując ciemnych, zagadkowych historii, które pozwalają im odpływać w dręczące domysły i upajać się trucizną własnej złośliwości, rozrywają nasze rany, rozkrwawiają od dawna zagojone blizny, czynią złoczyńców z przyjaciela, żony, dziecka i z wszystkiego co dla nich najbliższe”.

Jeśli stać ich jeszcze na poznanie prawdy o sobie, to niech poszukają w zakamarkach swojej duszy, czy aby nie zagnieździły się w nich podobne uczucia a gdy je znajdą, nazwą po imieniu. To jest sposób na pozbycie się ich.

Komentarze

Similarly, Prof. Skarga, when asked about her concentration camp experiences, often replied: "But I can't help it that I don't feel hatred, especially towards people. Maybe towards the system, towards that idea, that plan, something that was essentially abstract but became a terrible mechanism breaking everyone who couldn't, wouldn't or didn't want to sharpen their edges to match it. https://bitlife.online/