Filmowe przedpołudnie

Homeland – serial telewizyjny

Opowieść z założenia patriotyczna, prawie fresk. Można by ją uznać za agitkę, która powstała na społeczne zamówienie w czasach amerykańskiej wojny z terroryzmem. Każda z tych opinii byłaby nieprawdziwa i niesprawiedliwa. Wielką jej zaletą jest to, że nie prowokuje do nienawiści. Pokazuje dwa światy, różne światy w stanie wojny.

Cała moc tej opowieści, tkwi w parze bohaterów, Żołnierzu piechoty Nicolasie Brodim i agentce CIA Carri. Ich role cięgle się zmieniają, maski mylą, ścigany i ścigająca, bohater i wariatka, dwoje ludzi, kobieta i mężczyzna

On udręczony i złamany w sposób jaki to robią systemy totalitarne , więzienia, armie, słowem władza, która ma wytyczone cele . Ona , służy tej władzy, ale przede wszystkim, jak uważa, chroni społeczeństwo i czuje się za jego bezpieczeństwo odpowiedzialna. Brodi to tchórzliwy terrorysta ukryty za maską marine, który utracił godność, miłość i rodzinę, a spokój odnajduje paradoksalnie w wierze w Allachu. Rozchwiana emocjonalnie i psychicznie Carri nie traci wiary w człowieka i w moc tej wiary. Zachowuje jasny podział na zło i dobro. Tak jak kiedyś z uporem niszczono Brodiego , tak teraz ona na nowo buduje jego człowieczeństwo. Wieczne zapasy dobra i zła w ogrodzie miłości. To wszystko na tle splątanych amerykańskich i muzułmańskich interesów w świecie, gry polityków, spektakularnych akcji szpiegowskich, Opowiedziano też przejmującą, dramatyczną historię zbuntowanej nastolatki Dine, córki Brodiego. Pokazano znakomicie gwałtowność jej dorastania, traumę, którą przeżywa, odkrywając tajemnice ojca i niszczącą ją pogardę, do człowieka , którym się stał.

Niezwykły serial, ale uszczypnijcie się ,nie dajcie się na to nabrać. Równie dobrze mógłby się nazywać „Jak hartowała się stal”. To władza nazywa co dobre a co złe. Bohaterów używa jak pionków w swojej grze, i ochrania tylko tych, którzy do niej należą . Może dobrze wtedy pamiętać słowa Carri, że sensem naszego życia jest miłość i spotkanie z drugim człowiekiem. Jeżeli ten serial tyle powiedział mi o świecie, wojnie i nas samych , to chyba nie jest zły