Twarze

"Twarz Innego jest tajemnicą"

Emmanuel Levinas

Ludzkie twarze fascynowały mnie odkąd pamiętam; były inspiracją do puszczania wodzy wyobraźni o ich właścicielach, pochodzeniu, nacji, do której przynależą, środowisku, w jakim żyją. Są zapisaną księgą życia z wyrytymi strumieniami i rzekami silnych przeżyć i emocji. Twarze opowiadają bajki i horrory, czasem tylko bardzo smutne historie. Najciekawsze są te noszące najsilniejsze piętno życia. Wtedy identyfikują jak dowód osobisty.

Niegdyś wpadł mi w ręce wywiad z Joanną Szczepkowską. Mówiła w nim o tym, że fascynują ją tylko twarze kobiet dojrzałych, z silnym piętnem życia. Ponieważ sama była już wówczas w pewnym wieku, pomyślałam - kokieteria.Musiało przybyć mi sporo lat, abym zrozumiała, że to nie była kokieteria. To była sama kwintesencja pojmowania.

Młode twarze są jak maski; jak niezapisana czysta kartka. Czasem do tego stopnia nie wyrażają nic, że nie zapamiętuje się ich i nie ma to nic wspólnego z dolegliwością somatyczną o nazwie prozopagnozja, polegającą na niezapamiętywaniu ludzkich twarzy. Po prostu nie rodzą żadnej refleksji, a ta jest zawsze bodźcem dla mózgu przetwarzającym go w treść.

Czasem, kiedy patrzę w lustro - tu niechciana zmarszczka, tam plamka, pada gromkie: „cholera - te, które mają grube portfele, mogą zrobić ze sobą wszystko”. Wtedy odzywa się mój „głos rozsądku”: „mamo, chciałabyś zrobić z siebie wybotoksowaną trzydziestkę? Okropność”.

Nie wiem, zwłaszcza wtedy, kiedy ból przemijania daje się szczególnie we znaki a zerkanie w zwierciadło zamiast dawnej radości, powoduje podenerwowanie i smutną refleksję. Mój „głos rozsądku” jest jednak młody i gładki. Nie dla niego jeszcze ta wiedza.

Dużą zawieruchę w psychice ludzi dojrzałych powodują środki masowego przekazu z wszechobecną reklamą młodości i piękna doskonałego, przefiltrowanego oczywiście przez sprzęt o dużej rozdzielczości; niemożliwego do osiągnięcia. Czemu zatem tak głupio i bezmyślnie łykamy tę pigułkę i też tak chcemy? Pewnie działa tu odwieczne marzenie człowieka o byciu doskonałym, niezniszczalnym, nieśmiertelnym.

Czekam cierpliwie na czasy, kiedy ludzkość pojmie i doceni piękno dojrzałości. Te czasy już nadchodzą. Społeczeństwa starzeją się. Jakże chętnie każdy z nas ogląda 70- letnie piękności w doskonałej kondycji z okrzykiem „wow” - też bym tak chciała w tym wieku. Jeśli jednak nie uda się tak, to zawsze można pocieszyć się wymalowanym na twarzy pięknem duszy, które nas wszystkich dotknęło w 2013 roku. I niech trwa nadal!

 

 

Klub Sagi – spotkanie 10 marca 2015