Kiedy poczuliśmy się wolni

Jestem może pod tym względem nietypowa, ale lubię wszelkie nakazy, normy regulujące nasz tryb postepowania. Bez tego czuję się jak bez kompasu prowadzącego mnie przez meandry życia. Całkowita wolność jest mi zupełnie niepotrzebna. Wiele osób oddycha z ulgą, przechodząc na emeryturę, natomiast ja, początkowo zafascynowana nagłym zyskaniem dużej ilości czasu dla siebie, straciłam wkrótce grunt pod nogami. Szczęśliwie inne zobowiązania, koncertowe i tłumaczeniowe, wypełniały mi powstałą po zakończeniu pracy w wydawnictwie lukę. Później jednak, w miarę upływu czasu, zaczęło się wolnych chwil pojawiać coraz więcej. A jednak nie wpadłam w panikę. Zaczęłam organizować sobie każdy dzień, wypełniając go ulubionymi zajęciami i starając się spełniać regularnie postawione sobie wymogi. I czynię to do dziś, gdyż stałość pewnych schematów jest mi potrzebna do szczęścia, zaś wolność, a zwłaszcza jej nadmiar, do tych spraw nie należy.