Jadwiga Goraj. Wiersze

Królowanie

I oto królowanie

Mogę być każda!

I lat mieć mogę ile zechcę.

Znowu z litości – złości

Odrywam głowę cherlawej lalce

I przed ślamazarnym płaczem siostry

Umykam.

Na gałęzi – znowu –

Nasycona wiśniami aż do oskomy

Gorzkie krople żywicy zjadam

Na osłodę.

Z warkoczykiem sterczącym – jak kiedyś –

Do szkoły biegnę na promieniu słońca

W poszumie alejki lipowej.

Przez opary młodości – jak niegdyś –

Przedzieram się na oślep

Sińce i guzy zbierając.

Los ciężki – jak plecak pod górę

Przez chwilę dźwigam –

Jak przez długie lata.

Teraz i zawsze –

Nad Stawem Zielonym pochylona

Widzę jak srebro włosów

Zmienia się w złotą koronę.