Skąd brać radość

Chyba łatwiej powiedzieć skąd brać zadowolenie, satysfakcję z życia, czy nawet tak rzadkie uczucie jak szczęście, niż skąd brać radość. Przyczyn powodujących trwałe zadowolenie i szczęście jest znacznie mniej, a zatem łatwiej je wyliczyć.

Natomiast powodów i przyczyn radości mogą być tysiące... Bo radość to krótkotrwała emocja, cudowny stan silnego zadowolenia z jakiegoś konkretnego, a...

Moje sny

Przywoływanie snów, odtwarzanie ich po przebudzeniu jest trudne. Na ogół pamiętamy, a przynajmniej ja pamiętam, treść snu tylko wyjątkowo, najwyżej przez kilka godzin. Tłumaczenie znaczenia snów uważam za bezsensowne. Kojarzy mi się to z psychoterapią, której wolałabym w życiu uniknąć.

Od wielu lat już rzadko mi się coś śni albo po prostu nie wiem, czy coś mi się śniło. Tylko w...

Moje nałogi

W bardzo wczesnej młodości wpadłam w pierwszy szkodliwy nałóg - uzależnienie od słodyczy. Zaczęło się jeszcze w dzieciństwie, kiedy to wszelkie dostępne słodkości były ogromną przyjemnością i nagrodą, no i zawsze było ich za mało. A były takie pyszne…, po prostu niepowtarzalne. Smak tej czekolady, jaką dostawałam od taty, mamy albo św. Mikołaja był nieporównanie lepszy niż kiedykolwiek w...

Bajka dydaktyczna o czarnym charakterze

Był sobie czarny, czarny las, a w tym czarnym, czarnym lesie na ciemnej polanie stała czarna, czarna chata. W tej czarnej chacie była czarna, czarna izba; a w tej czarnej, czarnej izbie na czarnej, czarnej podłodze siedział człowiek, który miał czarny charakter.

Wnuczek zapytał:

- Babciu, a co to znaczy, że człowiek ma czarny charakter? - Ach, to jest trudne do zrozumienia mój...

Moja pierwsza praca

W końcu trzeba było zacząć pracować, a przede wszystkim zarabiać jakieś własne pieniądze. W trzy miesiące po skończeniu studiów na okropnym kierunku Ekonomika Budownictwa przekroczyłam próg dużego gmachu, gdzie mieścił się zarząd pewnej poważnej firmy budowlanej. Adres podała mi moja mama, której tę firmę polecił sąsiad z osiedla. Weszłam. Na portierni zapytałam, czy pracuje tu pan taki-a-taki...

Wagary

W czasach szkolnych nie chodziłam na wagary, a przynajmniej sobie tego nie przypominam. Natomiast na studiach wagarowaliśmy niekiedy całą grupą uciekając z zajęć prowadzonych przez nielubianych asystentów. Nie zawsze było to mądre, czasem sprzeciwiałam się tym pomysłom, no ale cóż - solidarność koleżeńska obowiązywała; nie można się było wyłamywać.

Teraz wagary już mnie nie dotyczą,...

Strony